Projekt roz logo

Autorstwa Olga Kulig

Okładka książki Marieke Lucas Rijneveld, Niepokój przychodzi o zmierzch.

Niepokój przychodzi o zmierzchu to książka napisana przez 30-letnią holenderską autorkę Marieke Lucas Rijneveld, która została przetłumaczona na język polski z jej oryginalnego tytułu „De avond is ongemak.” Książka została zainspirowana śmiercią brata Marieke, gdy miała trzy latka.

Życie składa się z detali. Małych skrawków, momentów i przybliżeń. Ale co sprawia, że pojedyncze składniki tworzą wspólną i spójną całość? Co sprawia, że te detale utrzymują się w stałym położeniu względem siebie? Istnieje jakieś centrum grawitacyjne, wokół którego orbitują? Czy może bardziej prozaicznie, zostały sklejone ze sobą nawzajem magicznym spoiwem? Co nadaje im stałą strukturę?

Załóżmy, że istnieje jakaś bliżej nieokreślona siła, która utrzymuje detale życia w ruchu i wzajemnej relacji. Która nadaje im wspólny kierunek i wspólną tożsamość. Strukturę właśnie. Czy, żeby takie życie, rozumiane jako zbiór detali, zadziałało, muszą zostać spełnione konkretne warunki? Czy muszą zostać zawarte w nim na stałe wszystkie dane i nabyte elementy? 

A co, gdy jednego elementu nagle zabraknie?

Na przykład śmierdzącego kremu krowiego wcieranego w twarz przez troskliwą mamę? Żółtej warstwy śmietany przyklejającej się do podniebienia? Niesfornego loczka na czole? 

Czy pozostanie po nich na zawsze wyrwa? Czy z czasem taka wyrwa, pustka, zapełni się czymś nowym? Pojedyncze detale delikatnie i wolno, acz nieustępliwie, zaczną zmieniać własną trajektorię, powracając tym samym to poprzedniego układu sił? Zapełnią pustkę, odzyskując status quo sprzed utraty? Albo chociaż zamaskują? Czy może jednak nie da się uratować takiego uszczerbionego tu i teraz i należy jak najszybciej przekonwertować wszystkie pozostałe detale i warunki, póki jeszcze ciągłość owej struktury trwa?

A może równowaga zostanie zaburzona już na stałe i detale rozsypią się bezładnie, pozbawione skupiającej je siły? 

Nad dynamiką tych zjawisk zastanawia się Marieke Lucas Rijneveld w swojej zachwycającej książce ” Niepokój przychodzi o zmierzchu”. Młoda holenderka, słusznie nagrodzona nagrodą Bookera, przygląda się mechanizmowi życia i konsekwencjom, wynikającym z zaburzenia układu sił.

Przaśność wiejskiego życia jest tu tłem dla historii rodzinnej traumy. Wzajemne relacje, oczekiwania, lęki, opowiedziane z perspektywy dziesięcioletniej narratorki pulsują od ciężaru poczucia winy. Gęsta od detali proza przytłacza swoim realizmem. Świat tyleż prawdziwy, co brutalny.

Prawdziwy, co brutalny.

Śmierć najstarszego dziecka w rodzinie zapoczątkowała reakcję łańcuchową rozpadu. Poszczególni członkowie rodziny, którzy wcześniej stanowili całość, zamykają się we własnym bólu. Otulają się żalem i wyrzutami sumienia, jak ciepłą budrysówką. Zdaje się, że jeżeli jest obecnie jakiś wspólny mianownik dla tej rodziny, to jest nim samotność. Wdarła się między domowników i doprowadziła do dezintegracji relacji i emocji. Rodzice nie zajmują się dziećmi, dzieci obmyślają prawdopodobne i nieprawdopodobne rodzaje śmierci rodziców. Dla wprawy, żeby drugi raz nie dać się zaskoczyć. Jedynymi przejawami uczuć dzieci są nowe tiki.

„Ojciec i matka nie widzą naszych tików. Nie zorientowali się, że im mniej reguł, tym więcej sami ich wymyślamy.”*

Czyli reguły. Reguły są w stanie utrzymać planetarny ruch życia. Zachować równowagę w rozerwanej strukturze detali. Reguły mogą przywrócić rytm, puls. Krok za krokiem wyprowadzić z traumy. Zapełnić zagłębienie w materacu zmarłego. Oddać sens. Przywrócić logikę. Nawet jeśli regułą ma się stać umartwianie, zadręczanie i okaleczanie. Zgodnie z dynamiką Newtona siła odśrodkowa i dośrodkowa równoważą się. Wspólny kierunek, różne wektory. Zatem tezę należy zastąpić antytezą. Troskę – masochizmem. Dziecięcą niewinność – pobudzeniem seksualnym. Prawdę – fikcją. Życie – śmiercią.

A może taka naruszona już struktura życia przeplatana dziecięcymi imaginacjami i doświadczeniami nie podlega prawom fizyki? I nie da się jej naprawić prostą logiką. Może starożytni mieli do rację? Zdradzi nas ta logika. Astronomia zresztą też. 

Okrutny Bóg żąda ofiar. Płacz zostaje zastąpiony szaleństwem.

Można zgasić światło.

—-

*M.L. Rijneveld, „Niepokój przychodzi o zmierzchu”, wyd. LIterackie, Kraków 2021, str. 84

Więcej rekomendowanych książek znajdziecie tutaj.